środa, 29 stycznia 2014

Rozdział ósmy

Stałam na dachu nie przejmując się, że jestem mokra od nagłego deszczu. Bolało zawsze, gdy one chciały się pokazać. Działo się to bez mojej woli. Nagle musiałam je wyprostować, ale jeśli ktoś by je zobaczył nie wróżyłoby to dobrze. Zawsze uciekałam w swoje cztery kąty, ale teraz? Nic nie da się zrobić.  To jest silniejsze ode mnie, nie potrafię panować nad mocą, która jest wyższa!
Schowałam się by  nikt mnie nie zauważył z uczniów czy nauczycieli szkoły.  Upadłam na kolana próbując uchwycić się za łopatki. Wyczułam wypukłe miejsca. Rozerwałam koszulkę czując narastający ból. Wydałam cichy jęk, gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają. Dało się usłyszeć rozrywanie skóry. Z mojego ciała wyrosły wielkie krwisto-białe skrzydła.  Krople deszczu obmywały każde małe pióro z rdzawej cieczy.
Spojrzałam na nie. Dlaczego w takim momencie? Nie mam aż takiej silnej woli, ale chciałabym aby w końcu ten ból minął. Wokół mnie wirowały białe pióra. Uniosłam się wpatrując w niebo, z którego opadały krople deszczu. Wokół mnie znajdowała się krew.
-Sakura. – usłyszałam głos Itachiego.
Cholera – pomyślałam. - To jeszcze nie jest czas lunchu.
Wyjrzałam za małego budynku. Stał tam z parasolką. Czyżby mnie szukał? Miałam skrzydła, jeśli je zobaczy będzie kicha. Nie może tego zobaczyć uzna mnie za większe dziwadło, a tego nie chcę. Wyglądał na przybitego.  Usiadł na murku przyglądając się swojemu odbiciu w kałuży. Popatrzałam na ziemię, gdzie płynęła krew w stronę kałuży na którą patrzał.
-Co.. –uniósł się i wpatrywał się w krew, która mieszała się z wodą. Spojrzał w tą stronę i schowałam się, lecz mógł zauważyć różowe włosy. Słyszałam kroki w moją stronę. Nie miałam dokąd uciec. Serce uderzało coraz szybciej.  Prosiłam samą siebie by skrzydła jak najszybciej zniknęły by ich nie zobaczył.
-Itachi. – powiedziałam dosyć głośno.
-Sakura? – chciał podejść.
-Nie podchodź! – uniosłam głos.
-Co się stało? – zapytał, a w głosie usłyszałam troskę. Byłam pewna, że to go nie powstrzyma. Milczałam, a on nic nie mówił. Przestało padać, a słońce wyjrzało za ciemnych chmur. Zrobiło się cieplej.  – jeśli nie odpowiesz podejdę do ciebie.
-Nic się nie stało.
-To nie odpowiedź. – wyszedł za rogu. Stałam nie ruchomo nie wiedząc co zrobić. Dłonie mi się trzęsły, teraz będzie najgorzej. Jego policzki się zaczerwieniły. Dlaczego się rumieni? Rozpinał guziki bluzki. Zdjął i nałożył na moje ramiona. Nie miałam skrzydeł? Gdzie one się podziały? Przed paroma chwilami były. – Mogłaś powiedzieć, że rozerwałaś bluzkę. – nie o to chodziło, ale jeśli tak mówi. Opierałam się o ścianę. Stał naprzeciwko mnie. Serce zaraz wyskoczy, gdy będzie stał tak blisko – pomyślałam zawzięcie. Zapinał guziki, a jego oddech jakoś dziwnie przyśpieszył, sama nie byłam lepsza! –Dziękuję.
-Za co? Nic nie zrobiłam.
-Nadal dziękuję za uratowanie mi życia. Wczoraj Sasuke się nie zjawił w domu, więc trochę się martwiłem, ale nocował u ciebie. – zdziwiłam się.
-On nie nocował u mnie. – powiedziałam wprost – Chciał, ale nie nocował. Nie wypytałeś się go dokładnie? Przecież sam poszedł, więc… - jego wyraz twarzy się zmienił. – Powie ci w końcu prawdę. – jego dłoń znalazła się przy mojej głowie.
-Wcale jej nie będzie mówił.
-Itachi, On potrzebuje czasu. Czasu, aby zrozumieć wszystko i poukładać w głowie co i jak. Na pewno już się wszystkiego dowiedział, ale chce jeszcze wszystko poukładać, więc daj mu trochę czasu. Musicie wasze więzi zbudować na nowo.
-Sakura.. – dotknął policzka. – próbuję być cierpliwy, ale jego zachowanie nadal się nie zmieniło. Wszystko przelewa w stronę rodziców. Sam nie wiem co mam robić, jestem zagubiony, a mogę jedynie się do ciebie zwrócić bo mnie rozumiesz. – popatrzałam na niego z lekkim uśmiechem.
-Potrzeba Wam czasu.
-Ile? Nie potrafię tyle czekać, chcę by on też moje uczucia zrozumiał. Przecież na rękach miałem ich krew. Matka umarła w moich objęciach, co dało mi traumę na całe życie. Nie chcę by ktoś znów w nich umarł dlatego chce się o niego troszczyć. – dotknęłam jego policzka.
-Dlatego jesteś kochającym bratem. On zrozumie, uwierz mi. Niedługo wszystko mu wyjaśnisz, jestem tego pewna, Itachi. – uchwycił mnie za ramiona.  Jego kciuk dotknął dolnej wargi. Zdziwiłam się jego reakcją. Serce uderzało jeszcze szybciej. Podszedł bliżej mnie. Nasze ciała styknęły się. Pod dłońmi wyczułam każdy mięsień bruneta, który nie był niczego sobie!
Nachylił się nade mną. Nasze wargi musnęły się delikatnie lecz subtelnie. Spojrzał na mnie, lecz nie zareagowałam w złym sposobnie. Chciałam tego. Minęło parę dni, a ja jestem w nim zakochana? Oddałam mu delikatny pocałunek, który zaczęliśmy wolno pogłębiać. Językami pieściliśmy swoje podniebienia. Dłonią błądził po plecach. Przyciągnęłam go jeszcze bliżej za pasek. To było dziwne uczucie, jakbym na niego czekała cały czas. Oderwał się na chwilę lecz wrócił co swojej „pracy”. Nie mogłam się od niego oderwać, było naprawdę przyjemnie.  
Oderwaliśmy się od siebie.
-Przepraszam nie powinienem.
-Ja też nie – wydałam z siebie. Nie wiedziałam dlaczego tak mnie poniosło. Mam tylko im pomagać, a nie rozkoszować się przyjemnością z całowania. – Może lepiej jak już pójdziemy, a tak w ogóle musze iść do pokoju rzeczy znalezionych. Może będą jakieś przydatne rzeczy. – chciałam mu oddać.
-Weź ją na razie. Razem tam pójdziemy. – odeszliśmy. Wkurzało mnie jedynie to, że kobiety się na niego wpatrywały. Czy ja jestem zazdrosna? – zapytałam siebie – Nie na pewno nie! Wpatrywałam się w każdą z osobna, one naprawdę się na niego patrzały jak na drogocenną rzeźbę. Zerknęłam na niego rumieniąc się. Jego mięśnia wyróżniały się jeszcze bardziej. Otworzył przede mną drzwi i weszłam. Dżentelmen – pomyślałam.
-Przepraszam.. – powiedziałam do kobiety, która siedziała za blatem – czy jest może…
-Rozejrzyj się, na pewno coś się znajdzie. – jak zawsze w tym miejscu nie ma zbyt miłej  atmosfery. Spojrzała na bruneta i schowała się ponownie za gazetą. Brunet stanął za mną co trochę było nie komfortowe. Uchwyciłam jedna bluzkę, która mogła się nadawać do noszenia.  Uchwycił jedna z rzeczy.
-Weź tą. – przekazał mi czarna bluzkę na ciemnym rękawku. Uchwyciłam. Zdjęłam jego koszulę wręczając mu. Chciałam podziękować, ale od razu się odwrócił.  Ubrałam na siebie koszulkę  i zarzuciłam swoja bluzę. Czułam się bardziej komfortowo.  – To może już pójdę.
-Tak. – odchodził. Wpatrywałam się w jego plecy przegryzając dolną wargę. Czyżby naprawdę we mnie coś zaiskrzyło? Nie, to nie będzie możliwe. W końcu mam tylko mu pomóc przywrócić braterskie więzi. Tylko tyle mam zrobić. Nie będzie istniało żadne uczucie, ale te usta były takie miękkie, gładkie, i aksamitne. Chciałabym je znowu poczuć. Nie! – uderzyłam dłonią o  ścianę. Cicho przeklnęłam z bólu jaki poczułam. Nie mogłam myśleć o Itachim. Odwróciłam się wpadając na kogoś. – Prze..
-Sakura! – ucieszyła się dyrektorka. Spojrzałam na nią i na dwóch mężczyzn stojących blisko niej. Ta aura była bardzo specyficzna do anielskiej. Ich długie włosy tez były dziwne, jakby byli aniołami. Jeden z nich wyciągnął do mnie dłoń. Przyjęłam pomocną dłoń.  Patrzałam w oczy mężczyzny, które błysnęły jasnym szafirem. Byłam już całkowicie pewna, że nie jest normalnym mężczyzną z świata ludzi. Blond włosy podchodziły pod kolor srebrnego. Zmieniły swoja barwę na jaśniejszą.
-Dziękuję. Przepraszam za wpadkę, ale…
-Nic się nie stało. – lekko się uśmiechnął. Drugi był poważny i zimny. W końcu, któryś musiał taki być, lecz przypuszczałam, że ten pierwszy jest taki sam.
-To nie będę przeszkadzać.  – ukłoniłam się lekko i odeszłam w stronę biblioteki.
-Niech pani nam powie co się z nią dzieje? Wygląda jak..
-Nie wiem. Nigdy nikomu nic nie mówi, z rówieśnikami się nie zadaje. Mają ją za dziwaczkę, niby rozmawia z duchami i ich widzi. – stanęłam patrząc przed siebie widząc Mikoto. Była zagubiona, nie wiedziałam o co chodzi. – Może dlatego, że właśnie taka plotka jest to nie ma koleżanek i kolegów. Nikt nawet nie wie gdzie mieszka, każdy podejrzewa najbiedniejszą ulicę w Japonii. Tam dzieją się dziwne rzeczy, prawdopodobnie uznają, że zadaje się tez  jakimś gangiem.
-Oszczerstwo. – wyszeptałam. – Mikoto co się stało? – zapytałam cicho. Spojrzała na mnie.


Nie wiem. Jakoś czuje niepokój. Coś się stanie moim synkom, jestem tego pewna.  – dłonie się jej trzęsły. Była niewidoczna i miała niematerialne ciało, ale jako matka mogła wszystko przeczuwać. Itachi szedł tam, a Sasuke jest w Sali gimnastycznej. Przy nas pojawił się Fugaku.
Sasuke jest ranny. – powiedział. Odwróciłam się i przebiegłam blisko dyrektorki.


-Sakura nie biegaj po korytarzu! – zniknęłam za drzwiami biegnąc przed siebie. Rodzice braci prowadzili mnie abym dotarła do celu. Stałam na parkingu, gdzie leżał nieprzytomny Sasuke, a blisko niego stało wiele innych osób. Padłam blisko niego. Zauważyłam, że ta rana jest jakaś inna. Zacisnęłam dłonie na jego koszuli. Jego duch…?


Sakura… - spojrzałam jak się unosi.


-Co ty odwalasz? – prawie krzyknęłam. Wszyscy się na mnie spojrzeli nie wiedząc co zrobić. – Wracaj do ciała, do cholery!


Nie wrócę, to On to zrobił. Mój brat. On chciał mnie zabić. Przez niego umieram, zaczęliśmy się bić i..


-Nie prawda. Itachi był cały czas ze mną na dachu, a potem w biurze rzeczy znalezionych. – mówiłam puszczając upust łzą – Dlatego wracaj na swoje miejsce. Czy ty wiesz jak on się załamie jak ciebie straci? To nie był twój brat! Przyrzekam ci, że był ze mną przez cały czas. Od początku gdy wyszedł do teraz. Pomyśl chociaż czy twój brat byłby zdolny zranić cię? On cię kocha! – krzyczałam.


Nie prawda… Nigdy mnie nie kochał.  – powiedział, a jego dusza prawie unosiła się nad ciałem. Czułam mały puls. Tylko nie to! Nie może umrzeć. Zauważyłam, że przez tłum przedziera się Itachi.


-Sasuke! – krzyknął. Padł na kolana przed nim i przytulił go do siebie. Ręce mu się trzęsły… Wpatrywałam się w ducha Sasuke, który był naprawdę zdziwiony. Koło nas pojawili się rodzice braci.


Mama, tata…  - wyszeptał. Uśmiechnęli się do niego  - Ja…
Wracaj. – powiedziała Mikoto. – To nie był Itachi. Zaufaj Sakurze, On był z nią przez cały czas. Nie opuścił jej bo chciał z  nią porozmawiać. Musisz podjąć decyzję. Chcesz by Itachi cierpiał czy abyście wasze więzi wrócili do poprzednich?
Chcę, abyście byli z nami. – powiedział Sasuke
Nigdy was nie opuścimy. Będziemy z wami. – podpłynęła do niego. – W twoim sercu zawsze będziemy częścią twojego życia. Nigdy nie opuszczaliśmy was ani na krok, a od Itachiego dowiesz się całkowitej prawdy o wypadku. To nie jego wina. Wina leży po drugiej stronie. Dlatego chce byście żyli razem i założyli swoje rodziny. Wy jesteście wyjątkowi dla nas i dla ludzi.


Zniknęli. Wpatrywałam się w Sasuke płacząc. Uchwycił mnie za policzki. Wyczułam przeszywające zimno. Uchwyciłam go za ranę, gdzie sączyła się krew. Na moich rękach pokazała się jasno zielona aura.
-Musisz wrócić. – wyszeptałam sama do siebie. Itachi wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem – Nie ważne czy oddam życie czy też nie. Wrócisz. – czułam jak tracę siły. Rana szybko się zrosła, a Sasuke mrugnął delikatnie oczami. Wszyscy odsunęli się o dwa kroki widząc co zrobiłam? Zacisnęłam dłonie na posadzce oddychając ciężko.  Z gardła Sasuke wydał się chrypliwy kaszel.
-Sasuke, ty żyjesz. – powiedział Itachi bardzo cicho.  Spojrzał na niego. Przymknęłam powieki ze zmęczenia? Czy może tak ma się objawiać koniec. Wstałam na chwiejących się nogach.  Chciałam odejść, ale na mojej drodze stanęli dwóch mężczyzn, których poznałam przez zbieg okoliczności.  
-Sakura.. – usłyszałam zachrypnięty głos bruneta. Spojrzałam przez ramię na niego – Dziękuję. – zrobiłam krok w przód i obraz się rozmazał. Opadałam  na posadzkę. Poczułam ból mdlejąc.
-Sakura!! – usłyszałam krzyk dwóch braci.  Ciemność. Nic więcej nie zdołałam zobaczyć ani usłyszeć. Byłam tylko ja i nikt więcej. Pozostałam w ciemnościach by zaznać spokoju?


10 komentarzy:

  1. Super notka:D Z resztą jak każda:D Mam nadzieję, że nowy rozdział za nie długo się pojawi. Chciała bym wiedzieć co będzie dalej. Życzę dużo weny do pisania następnych notek:D Pozdrawiam Cię cieplutko:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie tutaj pojawił się rozdział :D. Jak się cieszę :D. Mam nadzieję, że tym razem notka będzie szybciej. Jestem taka ciekawa co stanie się z Sakurą. Pisz szybko kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kimcia w końcu nowy rozdział tutaj,strasznie się cieszę :) Jak zwykle super wyszedł, fajna scenka między Itachim i Sakurą :D Jestem ciekawa kim są ci chłopacy co byli z dyrektorką :) Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie nie mogłam się doczekać. Już nie mogę wytrzymać z ciekawości co stanie się z Sakurą. Czekam na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następny rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj!

    W imieniu swoim i całej Załogi Ocenialni(www.Shiibuya.blogspot.com) z przyjemnością zapraszam Cię w nasze skromne progi. Chcesz uzyskać obiektywną opinię na temat swojego bloga? Jesteś ciekawy, co możesz poprawić, edytować, ulepszyć? Zastanawiasz się nad jakością Twych postów? Pragniesz, by ktoś zdiagnozował Twoją poprawność? Chcesz rozwijać się i tym samym sprawić, by inni chętniej odwiedzali Twoją stronę?
    Nasi Oceniający pomogą Ci rozwiać wszelkie wątpliwości, zanalizują treść, wyłapią słowne potyczki, przyjrzą się dokładnie Twojemu szablonowi i ramkom, doradzą Ci, jaki napis na belce będzie odpowiedni, postarają się zrozumieć adres i przesłanie bloga. Jesteś na to gotowy? Wspaniale! Nie czekaj i zgłoś się, jesteśmy tu dla Ciebie!

    Jeśli chciałbyś/chciałabyś dołączyć do naszej Załogi, serdecznie zapraszam do zakładki "Rekrutacja", ponieważ nabór jest aktualnie otwarty.

    PS Przepraszam za spam. Wiem, jak bardzo potrafi on człowieka zirytować, ale myślę, że rozumiesz, iż czasem bez niego nie da się przekazać innym usług Ocenialni. Jeśli uważasz to za stosowne, skasuj komentarz zaraz po przeczytaniu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. życie Sakury Haruno do góry nogami.Chłopak wróci do starej drużyny która teraz tworzą:Kakashi,Naruto,Sakura i Sai.Uchiha będzie zazdrosny o relacje różowowłosej z Sai'em.Naruto widząc starania Sasuke też będzie chciał zdobyć serce Haruno ignorując przy tym Hinate która się w nim podkochuje.Zaloty chłopaków mogą doprowadzić do rozpadu drużyny.Który ostatecznie zdobędzie serce Sakury?

    OdpowiedzUsuń
  8. Staram się zebrać osoby piszące o takiej tematyce. Kiedyś było to popularne, sama pisałam. Teraz już coraz mnie ludzi :( Jeśli chcesz pomóc odbudować w ludziach miłość do Naruto, dołącz do klubu podając swój adres. Wszyscy fani Naruto jesteśmy rodziną. Tęsknię za czasami jak było milion takich blogów... http://zapytaj.onet.pl/naruto-blogi

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na kolejny rozdział . ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    wspaniały rozdział czy teraz zmienią się relacje między braćmi? mam nadzieję, że tak i będą się dogadać i wspierać... bardzo dobrze, że Sakura przybyła na czas...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń